Dzisiaj TrueNAS i snapshot’y – czyli jak przestrzec się przed zgubnymi konsekwencjami szyfrowania dysków oraz błędów w postaci na przykład skasowania danych.
Dlaczego snapshot’y są takie fajne?
Wyobraźcie sobie, że macie swój zestaw danych, który jest dla was ważny i trzeba mieć wgląd co ewentualnie się stało, bądź kiedy się stało lub też jeżeli cokolwiek się skasuje, zaszyfruje móc to odzyskać. Czyli musimy mieć dostęp do swoich danych ale również dostęp do ich wersji z jakiegoś tam czasu wstecz. Normalnie trzeba by było robić backup’y każdej z wersji. Natomiast snapshot działa w ten sposób, że mamy nasze dane na dyskach i jeżeli robimy snapshot powiedzmy codziennie: będzie to działało w ten sposób, że po zrobieniu snashot’u, tworzy się tak zwana „migawka” i te dane zostają zamrożone. I jeżeli wprowadzimy jakiekolwiek zmiany, są one zachowywane w innym miejscu. Jeżeli zrobimy drugą „migawkę” to ta część zostaje zamrożona i zapisujemy dane w następnym miejscu. I tak dalej, i tak dalej. Sprawia to, że tak naprawdę przechowujemy tylko zmiany. Jeżeli mamy olbrzymią ilość danych i zmienimy bardzo niewiel, to mając wiele „migawek”, wiele wersji historycznych, to tak naprawdę przechowujemy stosunkowo niewiele danych. W każdej chwili możemy wrócić, zajrzeć do wersji sprzed dnia, tygodnia, miesiąca czy jak tam sobie ustalimy.
Na czym chciałbym to pokazać?
Po pierwsze TrueNAS, jest u mnie zainstalowany testowy, w jakiejś konfiguracji, do tego bodajże trzy dyski 24 GB Ram – do testowego TrueNAS zupełnie wystarczy i wirtualna maszyna z Windows, która będzie klientem tego FreeNAS. I na tym myślę zakończę ten wpis abyście mogli przejść do filmu i zobaczyć jak to wygląda w praktyce.